Ta witryna używa plików cookie. Więcej informacji o używanych przez nas plikach cookie, ich zastosowaniu
i sposobie modyfikacji akceptacji plików cookie, można znaleźć
tutaj
oraz w stopce na naszej stronie internetowej (Polityka plików cookie).
Nie pokazuj więcej tego komunikatu.
Komentarze 81
Pokaż wszystkie komentarzePół roku temu miałem przygodę z policją , jadąc lewym pasem drogi z przepisową prędkościom na dwupasmówce . Policjant wyskoczył do zatrzymana bo jedzie motor , wskazując na mnie więc zmniejszyłem prędkość do zatrzymania drugi ruch ręką policjanta sprowadza mnie na pobocze do zjazdu na prawo . Skręcam a tu BUM samochód na prawym pasie drogi hamując w ostatniej chwili popycha mnie, nic strasznego Honda się obaliła bez poślizgu ja odskakuję w bok na dwa metry. Policjant speszony i dyskusja . W samochodzie pan z żoną w granicach 80 lat jak wysiadł, to nie wiedziałem czy jest zdenerwowany , czy ma chorobę. Ręce tak mu się częsty że policjant miał problem odebraniem od niego dokumentów . A najlepsze na koniec policja uznała że jest to moja wina, bo ja zmieniałem pas ruchu miałem się upewnić czy mogę skręcać w prawo. Fakt jest że mały samochodzik( Nissan Mikra) był w martwym punkcie mojego lusterka , miałem włączony kierunkowskaz .Pan twierdzi że nie widział policjanta , a żona mówiła że nie wiedziała czy to ich zatrzymuje .Nie poczułem się do winy , dla mnie była nagana pozycja policjanta , nie wyskakuje się do zatrzymania pojazdów z zaskoczenia . Policja zawsze się tłumaczy nie zachowanie bezpiecznej odległości za pojazdem ( a jaka jest bezpieczna ) , tym bardziej że miałem za plecami kolegę z klubu i jest światkiem całego zajścia . Do kolizji by nie doszło , jak policjant by nie zatrzymywał . Po pół roku przyjąłem mandat , bo dla policji jest tylko jedna wina zmiana pasa ruchu a reszta nic ich nie obchodzi. A pojazdami kieruje już 30 lat
OdpowiedzBrak odpowiedzi do tego komentarza